Zagrożenie dla pszczół

W pasiece Mirosława Czarnoty w powiecie opolskim w ciągu tygodnia padła połowa pszczół.

Mirosław Czarnota, pszczelarz: teraz będzie kwitła malina i które pszczoły polecą, te młode? Zaczym się odbudują to nie ma kto przynieść miodu.

Pszczelarze załamują ręce oraz liczą straty. Za wszystko winą obarczają sadowników, którzy opryskują drzewka w ciągu dnia, a nie jak powinno się to robić wieczorem, kiedy pszczoły są już po oblotach.

Lucjan Kwietniewski, pszczelarz: jak się będzie pryskać w południe, jak pryskają niektórzy, no to niestety – pszczoła zginie, bo największy oblot ma w południe.

Paweł Pęczkowski, pszczelarz: pszczoła opryskana zmienia zapach i już jest po pszczole. Nie wpuszczą jej do ula i ta pszczoła ginie.

Sadownicy uważają jednak, że nie robią niczego złego, a środki których używają są dla pszczół niegroźne.

Paweł Kucharski, sadownik: na pszczoły to nie przeszkadza. To idzie od razu w ziemię. To nie jest szkodliwe w ogóle.

Szef Polskiego Związku Pszczelarzy uważa, e rząd powinien jak najszybciej wprowadzić obowiązkowy monitoring zużywania środków ochrony roślin. Właściciele pasiek chcą wiedzieć gdzie i jakich preparatów używają rolnicy.

Tadeusz Sabat, Polski Związek Pszczelarzy: oczekujemy takiej inwentaryzacji tego co, gdzie było wysypane. Dopiero za trzy lata będzie pełna inwentaryzacja ale dziś oczekujemy, by monitorować to co już jest.

Tym, którzy nie stosują się do zasad dobrej praktyki rolniczej przypominamy, że grozi za to grzywna do 500 złotych. Można też stracić unijne dopłaty bezpośrednie.

 

Źródło: Agrobiznes