Zadbajmy o właściwą wielkość jabłek w 2015 r.
Jabłka dobrej jakości ? – smaczne, zdrowe, odpowiednio wybarwione i wyrośnięte (nie za duże i nie za małe), no i bez… „niespodzianek w środku”. Pomijając pozostałe aspekty (choć przynajmniej równie ważne), chciałbym się skupić na temacie odpowiedniej wielkości owoców.
Ciągle napotykamy nowe wyzwania i ciągle się uczymy – praca w sadownictwie ma taki urok. Nie wszyscy w tych samych warunkach mają takie same osiągnięcia – jest to oczywiste i naturalne. Lata doświadczeń wpływają na pewne schematy, które powielamy w następnych sezonach.
Jak właściwie wykorzystać potencjał, który otrzymaliśmy w tym sezonie od natury? Wiadomo, że poprzez zaniedbanie można zmarnować każdą szansę, a złośliwi twierdzą, że w naszym narodzie zdolność do psucia jest szczególna. Przejdźmy do rzeczy: tak jak każdy sadownik, tak i każda kwatera ma swoją specyfikę i potencjał. Dodatkowo każdy z nas ma wypracowane schematy, jak sobie radzić w konkretnych sytuacjach. Dobre schematy warto powtarzać, ale nie należy ich stosować ślepo. Każdy sezon jest inny, więc wypracowane schematy trzeba modyfikować, przystosowywać do obecnych warunków. O tym jeszcze wspomnę na końcu.
W bieżącym roku mamy do czynienia z dość rzadką sytuacją, kiedy to w większości polskich sadów po opadzie czerwcowym na drzewach pozostała niemal idealna ilość owoców. Przyczyną silnego opadu był układ pogody, w którym decydującą rolę odegrały bardzo zimne (jak na czerwiec) noce. Praktycznie na wszystkich odmianach pozostało po jednym owocu z kwiatostanu, rzadziej po dwa, a po kilka owoców – sporadycznie i tylko na końcach pędów. Tegoroczną ilość owoców na drzewach zazwyczaj można skomentować słowami: jak po idealnym przerzedzaniu! Co bardzo ważne – pozostały niemal wyłącznie owoce z kwiatów centralnych, co świetnie wróży jakości jabłek! Możemy się spodziewać owoców nie tylko dobrze wyrośniętych, ale również z dużą zawartością wapnia – wiemy przecież, że owoce z kwiatów centralnych zazwyczaj zawierają o 20% więcej wapnia niż te powstałe z kwiatów bocznych. W sytuacji, kiedy poważnie myślimy o wejściu na nowe, bardziej wymagające rynki zbytu – jakość tegorocznego opadu czerwcowego wydaje się nam wyjątkowo sprzyjać.
Może się nam wydawać, że w tym sezonie przerzedzanie chemiczne było zbędnym zabiegiem, skoro drzewa „same” się z tym problemem dobrze uporały, ale to nie jest prawda. Jeśli nawet w chwili obecnej mamy tyle samo owoców na drzewach przerzedzanych i nieprzerzedzanych, to musimy pamiętać, że jabłka z drzew przerzedzanych mają zdecydowanie wyższy potencjał wzrostu i jakości, ponieważ w wyniku przeprowadzonego zabiegu pozbyły się konkurencji o 2-3 tygodnie wcześniej i w dodatku nastąpiło to w okresie intensywnych podziałów komórkowych. Przewaga zawiązków z drzew przerzedzanych chemicznie jest więc oczywista.
W danym sadzie, dla optymalnego plonowania, w poszczególnych latach może być potrzebna inna ilość owoców na drzewie. Jak wspomniałem, w większości przypadków, w tym roku na jabłoniach mamy niemal idealną ilość zawiązków. Ale pamiętajmy, że ta sama ilość zawiązków w przeciętnym sezonie może być idealna, ale jeśli drzewom w danym roku zabraknie wody lub składników pokarmowych – taka sama ilość owoców na drzewie będzie zbyt duża do wykarmienia dorodnych jabłek. Jeśli natomiast trafi się rok bardzo sprzyjający – być może drzewa mogłyby wykarmić więcej owoców. Idealne plonowanie to plonowanie optymalne w danych warunkach i przy konkretnej pielęgnacji, dla danej odmiany.
Gdy jabłek jest zbyt mało…
Niestety, nie wszędzie jest idealnie – mamy w tym roku również wiele sadów, w których odnotujemy słabsze niż zazwyczaj owocowanie. Najczęściej problem ten dotyczy odmian z grupy Jonagolda i Ligola, a także Glostera, który to w tym roku w wielu sadach kwitł bardzo słabo (lub wcale). W takich przypadkach musimy się liczyć ze zbyt silnym wzrostem drzew i przerastaniem jabłek. W takich sadach ograniczamy nawożenie i dokarmianie do niezbędnego minimum, ponieważ jabłka i tak wyrosną. Aby „odciąć” azot, np. rzadziej kosimy trawę i delikatniej niż zazwyczaj obchodzimy się z chwastami. Ograniczamy też nawadnianie. Natomiast zwiększamy dawki i ilość zabiegów w programie pozakorzeniowego dokarmiania wapniem, ze szczególnym uwzględnieniem nawozów bezazotowych. Jeśli zależy nam na utrwaleniu zielonej barwy zasadniczej jabłek – korzystamy raczej z dokarmiania manganem (zamiast saletry wapniowej), a jeśli chcemy jednocześnie poprawić wybarwienie – polecam kompleksowe rozwiązanie – Fertileader Axis (preparat ten również przygotuje drzewa do spoczynku zimowego). Ciągle jeszcze mamy producentów, dla których na „jakość” jabłek składa się wyłącznie jeden element – ich wielkość. Niestety, przerośnięte owoce nie tylko źle się przechowują, ale również często zawierają szkodliwe dla naszych organizmów azotyny.
Gdy jabłek jest więcej niż zwykle…
Jeśli w naszym sadzie zazwyczaj mieliśmy plonowanie na poziomie 50-60 t/ha i nasze nawożenie było dostosowane do tego plonu, a w tym roku szacujemy z ilości jabłek, że plon może wynieść np. 70-80 t/ha, to musimy zadbać o dodatkową ilość wody i składników pokarmowych. W takiej sytuacji potrzebne będzie nie tylko intensywniejsze niż zazwyczaj dokarmianie dolistne, ale również uzupełniające nawożenie doglebowe. Zasada wydaje się być oczywista: im większe obciążenie drzew owocami – tym pielęgnacja musi być na wyższym poziomie. Dotyczy to nie tylko wody i nawożenia/dokarmiania, ale również odpowiedniej ochrony przed chorobami i szkodnikami. Pamiętajmy, że osłabione drzewa (np. w wyniku porażenia liści przez choroby lub opanowane przez przędziorki) nie są w stanie wykarmić połowy tych jabłek co drzewa silne i zdrowe. Mało tego – osłabione drzewa wydadzą nie tylko mniejsze i brzydsze owoce, ale również nie przygotują się tak dobrze do zimy i wytworzą dużo gorszej jakości pąki kwiatowe na następny sezon.
Jeśli mamy duże obciążenie drzew owocami, warto skorzystać z wysokiej jakości odżywek, również z aminokwasów i substancji o działaniu biostymulującym. Jeśli widzimy, że sad „idzie na rekord” – nie robimy „oszczędności”, które w efekcie końcowym drogo nas kosztują.
Jako produkt wybitnie sprzyjający jakości owoców i kondycji drzew polecam nawóz algowy Fertileader Elite, który zazwyczaj stosuje się 3-4 razy w sezonie, co 2 tygodnie, w dawce 3-5 l/ha. Preparat ten poprawia nie tylko wielkość owoców, ale również ich wybarwienie, jędrność, zdolności przechowalnicze i smak. Oprócz wapnia zawiera też potas, azot, bor i aktywny kompleks Seactiv o działaniu biostymulującym. W przypadku wysokiego plonowania, zwłaszcza odmian wrażliwych na choroby fizjologiczne, lub gdy mamy do czynienia z czynnikami stresogennymi (np. upałami), warto zastosować górne dawki, a ilość zabiegów zwiększyć.
Pamiętajmy, że produkujemy „pod chmurką”, więc dla naszych drzew owocowanie nie jest jedynym „problemem” – muszą się też jednocześnie zmagać z różnymi sytuacjami stresowymi, a to oznacza, że samo dostarczenie optymalnej ilości składników pokarmowych może być niewystarczające.
Ilość owoców większa od potrzebnej (dla uzyskania owoców dobrej jakości) , kwalifikująca do przerzedzania ręcznego, pozostała głównie na drzewach odmiany Gala. Plenność tej odmiany powoduje, że trzeba ją przerzedzać niemal każdego roku i zazwyczaj przerzedzanie chemiczne trzeba uzupełniać ręcznym. Co prawda jest to odmiana , której owoce można sprzedać nawet gdy są drobniejsze, ale „prawdziwe pieniądze” dostaje się za jabłka grube. Jeśli jest to więc konieczne, nie zwlekajmy z ręczną przerywką. Im wcześniej wykonamy tę pracę, tym lepiej. W przypadku Gali (i nie tylko), nie warto czekać aż zbędne owoce dorosną i będzie je można sprzedać jako przemysłowe. Co prawda przemysł przetwórczy chętnie widzi takie owoce ze względu na ich wysoką kwasowość, ale pamiętajmy, że trudno w ich przypadku zachować okresy karencji przy stosowaniu normalnej ochrony sadu. Z jednej więc strony mamy do czynienia z chętnym kupowaniem „przerywki”, a z drugiej słuchamy narzekań o pozostałościach środków ochrony roślin. Pamiętajmy, że nasz produkt będą spożywać ludzie…
I jeszcze jedna uwaga na koniec, na temat schematów i zmodyfikowanych uzupełnień: jeśli w programie dokarmiania wapniem, w „schemacie” zalecamy 3-4 zabiegi preparatem Fertileader Elite (co powinno zapobiec GPP), to traktujemy to jako zalecenie ramowe, które warto uzupełnić zależnie od sytuacji w tym roku. Jeśli więc jest to „przeciętny” sezon – moglibyśmy na tym poprzestać, ale dla poprawy jędrności warto dodatkowo zastosować w sierpniu/wrześniu inne (np. tańsze) dokarmianie wapniem. Jeśli jabłek jest mało i boimy się „przerostów” – oprócz ramowego „schematu” obowiązkowo stosujemy inne nawozy wapniowe – najlepiej bezazotowe. A jeśli plonowanie jest bardzo obfite – ramowy „schemat” dokarmiania rozszerzamy o dodatkową ilość zabiegów, zwiększamy dawki, a także pomiędzy zabiegami F.Elite dokarmiamy sad innymi, dobrymi nawozami – w takiej sytuacji nie powinniśmy oszczędzać.
Zbigniew Marek