Wyższa efektowność technologii nawożenia rzepaku ozimego gwarancją wysokich plonów
W ostatniej dekadzie zanotowano zwiększenie areału zasiewów rzepaku ozimego. Związane jest to ze wzrostem popytu na olej przeznaczony na cele spożywcze i do produkcji biopaliw. Na zwiększenie dochodowości produkcji rzepaku wpływ miał wzrost cen skupu związany z większym zapotrzebowaniem oraz zadowalający poziom plonowania. Szybko wykorzystali to niektórzy rolnicy, którzy zaczęli uprawiać rzepak na przemian ze zbożami lub co gorsze, w monokulturze. Nie przestrzeganie zasad płodozmianu spowodowało pojawianie się wielu trudnych do zwalczenia problemów agrotechnicznych. Najpoważniejsze to: duża presja samosiewów rzepaku, które są „chwastem” dla rzepaku właściwego, nagromadzenie patogenów kiły kapusty w glebie oraz nadmierne nawożenie nawozami sztucznymi powodujące degradację gleb – niszczenie jej struktury i ubożenie życia biologicznego, które jest bardzo ważne przy pobieraniu składników pokarmowych, takich jak: fosfor i potas.
Rynek oferuje szeroki wachlarz odmian. Dzięki postępowi w hodowli oprócz odmian populacyjnych można wybrać odmiany heterozyjne (mieszańcowe) złożone lub zrestorowane, które do dobrego plonowania nie muszą być zapylone przez owady. Każdy producent znając specyfikę swojego gospodarstwa: zasobności gleb oraz warunki klimatyczne, powinien samodzielnie zdecydować jaką odmianę zasieje. Należy jednak pamiętać, by wybierać materiał kwalifikowany. Jest on odpowiednio wyselekcjonowany i zaprawiony, co przekłada się na lepsze kiełkowanie, wyższą odporność na choroby grzybowe oraz szkodniki występujące jesienią.
Rzepak ozimy ma bardzo duże wymagania pokarmowe i potrzeby nawozowe. Podstawowymi składnikami pokarmowymi dla tej uprawy są fosfor, potas, azot, siarka, magnez i bor. Bardzo ważnym elementem, choć często pomijanym, jest nawożenie organiczne. Niestety z uwagi na zmianę metod hodowli zwierząt na bezściółkową, dostęp do dobrej jakości obornika został znacząco ograniczony. Poza tym użycie obornika nie pozwala na dokładne określenie dawek pierwiastków wprowadzonych do gleby, co uniemożliwia precyzyjne bilansowanie nawożenia, które jest bardzo istotne w prowadzeniu dochodowej produkcji roślinnej. Dodatkowo ze stosowaniem naturalnych nawozów pochodzenia zwierzęcego wiąże się ryzyko wprowadzania do gleby różnych patogenów, a rozrzucenie nawozu na polu jest pracochłonne, kosztowne i wymaga odpowiedniego sprzętu. Alternatywą może być stosowanie organicznych nawozów azotowych o ustandaryzowanych parametrach. Przykładem takiego preparatu jest Fertil. Nawóz ten doskonale nadaje się pod uprawę rzepaku ze względu na skład i sposób działania. Azot zawarty w preparacie cechuje się wyższą w porównaniu do konwencjonalnych nawozów wartością odżywczą, ponieważ nie ulega stratom – gazyfikacji i wymyciu. Związane jest to z kontrolowanym uwalnianiem składników nawozu, które stopniowo i w zbilansowany sposób odżywiają rośliny. Jesienią, w celu zapewnienia roślinom optymalnego odżywienia w azot zaleca się zastosowanie przed siewem150-200 kg nawozu. Oprócz wprowadzenia startowej dawki azotu, Fertil wpływa na ukorzenianie roślin, ponieważ zawarte w nim aminokwasy stymulują tworzenie korzeni drobnych i włośnikowych odpowiedzialnych za pobieranie składników pokarmowych.
Rzepak należy do roślin „azotożernych”, dlatego nie można dopuścić, aby rośliny na wiosnę były „głodne”. Różny przebieg warunków pogodowych może przyczynić się do opóźnienia wjazdu w pole i tym samym do przegłodzenia roślin, co skutkuje pogorszeniem plonów. Aby zminimalizować ryzyko związane z wiosennym stosowaniem azotu zaleca się zastosowanie późną jesienią (koniec października) 150-200 kg Fertilu celem zagwarantowania dostępności azotu z nawozu wczesną wiosną, w myśl zasady „to azot powinien czekać na rośliny, a nie rośliny na azot”. Nie musimy się wtedy martwić zakazami Ministerstwa Środowiska dotyczącymi stosowania azotu od pierwszego marca lub niekorzystnymi warunkami pogodowymi uniemożliwiającymi wjechanie w pole i wykonanie zabiegu nawożenia. Azot zawarty w nawozie o spowolnionym uwalnianiu nie ulega gazyfikacji ani wymyciu, więc nie ma obaw, iż zastosowane nawożenia późną jesienią nie da efektów wczesną wiosną. Uwalnianie azotu jest skorelowane z aktywnością mikroorganizmów w glebie, a one uaktywniają się dopiero wtedy, gdy rośnie temperatura gleby – na wiosnę. Późniejsze wiosenne nawożenie azotem mineralnym redukujemy o azot zaaplikowany jesienią z Fertilu, czyli o 25-35 kg N w czystym składniku.
Dodatkową bardzo ważną funkcją stosowania organicznego nawozu jest zwiększenie dostępności fosforu i potasu. W tego typu preparatach stosunek C:N jest niższy niż 4. Pozwala to na rozwijanie się życia biologicznego gleby (namnażanie pożytecznych mikroorganizmów). Na glebach średnio i wysoko zasobnych w składniki pokarmowe zaleca się zmniejszenie nawożenia fosforem i potasem do 20-30%. Dzięki takiemu nawożeniu organicznemu użyźniamy glebę poprawiając jej strukturę – gruzełkowatość, porowatość, stosunki wodno-powietrzne oraz zwiększamy retencję wody.
Przebieg warunków pogodowych w ostatnich latach spowodował znaczne zwiększenie problemu wymarzania rzepaku i konieczność przyorania plantacji wiosną. Aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia takich sytuacji należy poprawić stan odżywienia roślin jesienią poprzez zastosowanie odpowiedniego nawożenia dolistnego, które powoduje zagęszczenie soku komórkowego i odpowiednią jego stabilizację. Uzyskać taki efekt można uzupełniając jesienne nawożenie rzepaku o aminokwasy i krzem. Tego typu odżywianie dolistne mające na celu poprawę przezimowania można wykonać na przykład preparatem NaturalCropSL. Zabieg należy wykonać w fazie 4-6 liści właściwych, łącząc z jesiennym fungicydem.
Celem nawożenia wykonywanego jesienią jest zagwarantowanie roślinom rzepaku optymalnych warunków do przezimowania oraz zapewnienie szybkiego startu na wiosnę. Stosowanie organicznych nawozów azotowych pozwala na uzyskanie tych celów i stwarza plantatorom możliwość pełniejszego wykorzystanie potencjału plonotwórczego roślin, a co za tym idzie uzyskania wyższych plonów i wyższej rentowności produkcji.
Bartosz Machalski