Wina i kara

Rząd Prawa i Sprawiedliwości ustawę o nasiennictwie zmienił w lipcu 2006 roku. Zakazano w niej obrotu genetycznie zmienionym materiałem siewnym oraz wpisywania do krajowego rejestru odmian GMO. Zrobiona tak mimo ostrzeżeń, że jest to niezgodne z przepisami Unii Europejskiej

Teraz czyli – prawie 3 lata później – potwierdził to Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który wytknął nam złamanie unijnych przepisów oraz zwłokę w dostosowaniu prawa polskiego do wspólnotowego. Przepisów nie zmieniono bowiem do dziś. Sytuacja jest tym bardziej absurdalna, że w Polsce rolnicy nie mogą kupić transgenicznych roślin, ale już za granicą owszem.

Robert Gabarkiewicz – Monsanto Polska: to nie jest obchodzenie prawa, oni po prostu kupują na wspólnym rynku europejskim, korzystając z tych dystrybutorów, którzy są bliżej Polski. W Czechach, Niemiec i na Słowacji.

Nieoficjalne dane mówią, że podczas obowiązywania zakazu powierzchnia modyfikowanych upraw wzrosła 10 -krotnie z 300 do 3 tysięcy hektarów. Zdaniem ekologów nielegalnie, gdyż transgenicznych odmian nie można oficjalnie zarejestrować.

Paweł Połanecki – Koalicja „Polska wolna od GMO”: służby państwowe powinny podjąć odpowiednie działania w celu wyeliminowania i wyprowadzania ze środowiska materiału genetycznie modyfikowanego, który został uwolniony na skutek upraw Monsatno MON 810.

„Służby państwowe” jak na razie tego nie robią ponieważ nie mają pojęcia, gdzie są takie uprawy. Powstaje za to pierwsza w kraju ustawa o organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Rząd wierzy, że uchroni nas to przed unijnymi grzywnami.

Marek Sawicki – minister rolnictwa: ze względu na to, że jesteśmy w trakcie zmiany prawa, raczej Komisja kar względem nas stosować nie powinna.

Przygotowana ustawa o GMO ma uchylić niezgodny z unijnymi przepisami zakaz obrotu transgenicznymi nasionami.

 

Źródło: Agrobiznes