Pyłek to też miód

 Jaki jest miód każdy widzi. Pozornie. Unijna batalia o to, czy pyłek kwiatowy jest jego naturalnym składnikiem, czy może dodatkiem do niego, trwała długo. Ostatecznie europosłowie uznali – ku zadowoleniu pszczelarzy – że pyłek to też miód. Urzędnicza machina ruszyła po wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości w 2011 roku. Sędziowie, rozpatrując sprawę niemieckiego pszczelarza walczącego z koncernem Monsanto, uznali pyłek za składnik miodu, twierdząc, że znajduje się on w finalnym produkcie głównie w wyniku działań pszczelarza. Potrzeba było jeszcze wiele ekspertyz i projektów, by doszło do ostatecznego rozwiązania tej kwestii. Bo jeśli pyłek to dodatek, a nie naturalny składnik, to trzeba wprowadzić przepisy, które regulowałaby znakowanie miodu i pszczelarze musieliby zamieszczać szczegółowe informacje o tym ile go jest i czy pochodzi z roślin genetycznie modyfikowanych. Ten słodko-gorzki spór rozstrzygnęli we wczorajszym głosowaniu posłowie Parlamentu Europejskiego. Przyjęli, że pyłek kwiatowy to jednak naturalny składnik miodu, a nie sztuczny dodatek. Co to oznacza w praktyce? Pszczelarze będą musieli umieścić ostrzeżenie przed ewentualną zawartością GMO jedynie w sytuacji, gdy pyłek będzie stanowił ponad 0,9 procent składu miodu. Bartnicy odetchnęli z ulgą. W Unii produkuje się rocznie 200 tysięcy ton miodu. To około 13 proc. światowej produkcji. Zmiana przepisów oznaczałaby dla europejskich pszczelarzy ogromne koszty, które mogłyby skutkować problemami branży. źródło: Agrobiznes; tvp.pl