(Nie)bezpieczny precedens

Przypomnijmy chodzi o 13 tysięcy ton cukru, które jeden z koncernów chciałby wyprodukować w Niemczech z buraków cukrowych kupionych od niemieckich farmerów. W oficjalnym uzasadnieniu napisano, że koncern nie może kupić wystarczającej ilości buraków w Polsce z powodu zeszłorocznej suszy.

Jarosław Kamieniarz – wiceprezes zarządu Nordzucker Polska: bardzo mokra wiosna, później silna susza w Wielkopolsce szczególnie tu, gdzie mamy nasze rejony plantacyjne, oraz w kujawsko-pomorskim na terenach drugiego naszego zakładu spowodowała, że nasi plantatorzy niestety nie wywiązali się z naszych umów kontraktacyjnych.

Wniosek skierowano do Agencji Rynku Rolnego, która w Polsce zarządza unijnym rynkiem cukru. Co zrobi Agencja nie wiadomo, ale wiadomo czego oczekuje od niej rząd.

Artur Ławniczak – wiceminister rolnictwa: wolelibyśmy, żeby ta produkcja odbywała się w Polsce zdecydowanie. Są moce przerobowe i nasi rolnicy więcej środków pozyskają. Decyzja zależy od prezesa ARR.

Część plantatorów głośno protestuje mówiąc o niebezpiecznym precedensie. Ich zdaniem to kolejna próba ograniczenia polskiej kwoty produkcji cukru.

Gabriel Janowski – były minister rolnictwa: firmy niemieckie są za tym oczywiście, żeby większość produkcji, czyli uprawy buraka odbywała się w Niemczech, a nie w Polsce.

Koncern Nordzucker zapowiada, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia do sprawa trafi do sądu.

Źródło: Agrobiznes