(Nie)ubezpieczone uprawy

Jan Frąckowiak, plantator rzepaku: w tym roku obsiałem prawie 9 hektarów i po przezimowaniu sprawdziłem plantacje. Okazało się, że na plantacji jest ewidentne wymarznięcie.

Najbardziej wrażliwy na niskie temperatury jest korzeń rzepaku, a najłatwiej wymarza jego najmłodsza część. Na tej 150-cio hektarowej plantacji pod Sierosławiem rzepak wymarzł prawie w 30 procentach.

Tomasz Nowak, plantator rzepaku: spadki były o -1 do -3, a nawet miejscami do 4 poniżej zera.

Zachowanie plantacji rzepaku jest opłacalne, jeżeli obsada roślin po ruszeniu wegetacji wynosi 30 roślin na metr kwadratowy. Z powodu strat wielu wielkopolskich plantatorów plantacje będzie musiało zaorać. Szczęśliwi powinni być ci, którzy ubezpieczyli swoje uprawy.

Tu pojawia się problem. Firmy ubezpieczeniowe często odwlekają szacowanie szkód, a jeszcze częściej nie chcą uznawać ich przyczyn szukając luk w przepisach i odwlekając roszczenia poszkodowanych pod byle pretekstem.

Jan Frąckowiak, plantator rzepaku: zgłosiłem tę szkodę do ubezpieczyciela i po przyjeździe pracownik widząc moją plantację, jednoznacznie stwierdził nam, bo to było widać w pewnej fazie w kwietniu, że jest wymarznięte i nawet polecił mi zaorać tę plantację. Ja liczyłem, że otrzymam to odszkodowanie, okazało się po 2 tygodniach, bo przyszło pismo, które tu mam, że jest zero odszkodowania.

Rolnicy, którzy wykupili polisy, a którym ubezpieczalnie nie chcą uznać strat zapowiadają walkę w sądzie. Wielu z nich zastanawia się , czy w takiej sytuacji w ogóle będzie wykupywało polisy.

 

Źródło: Agrobiznes