Na bezrybiu…
To będzie ciężki rok dla rybołówstwa. Przyznane przez ministerstwo kwoty połowowe niektórym armatorom wystarczą zaledwie na kilka rejsów. Właściciele kutrów obawiają się, że na znaczną część roku będą musieli zwalniać załogi. Rybacy w ostatnich dniach grudnia odebrali specjalne zezwolenia połowowe. Potwierdziły się ich najgorsze przypuszczenia. Ministerstwo w znaczny sposób ograniczyło kwoty odłowu ryb pelagicznych, czyli śledzi, szprotów i tabiasów, mimo że z roku na rok rośnie zainteresowanie właśnie tą formą rybołówstwa. Odkąd unia europejska zakazała używania mączki kostnej surowiec ten zastąpiono mączką rybną, a co za tym idzie rozwinął się rynek skupu drobnicy. Właściciele kutrów o długości od 12 do 15 metrów przystosowali jednostki do takich połowów, a teraz okazało się, że mogą wyłowić 3 razy mniej ryb niż w ubiegłym roku. źródło: Agrobiznes; tvp.pl