Kukurydza GMO 1507 na europejskich polach?
Jak napisał Greenpeace, 19 krajów głosowało przeciwko dopuszczeniu modyfikowanej kukurydzy na unijny rynek i były to: Francja, Włochy, Węgry, Grecja, Rumunia, Polska, Holandia, Austria, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Dania, Irlandia, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Malta, Słowacja i Słowenia. „Za” miały być Hiszpania, Wielka Brytania, Finlandia, Estonia i Szwecja. Reszta wstrzymała się od głosu, w tym Niemcy. – Komisja nie może zignorować naukowych, politycznych i prawnych obaw wyrażanych przez dużą część krajów, dwie trzecie europarlamentu i większość społeczeństwa – oświadczył dyrektor ds. polityki rolnej Greenpeace EU Marco Contiero. Dodał, że Trybunał Sprawiedliwości UE prawdopodobnie uchyliłby taką autoryzację, podobnie jak miało to miejsce z autoryzacją modyfikowanego ziemniaka Amflora. Jak mówił przed głosowaniem minister ds. europejskich Piotr Serafin, większość krajów członkowskich UE sprzeciwia się dopuszczeniu kukurydzy modyfikowanej genetycznie na europejski rynek, ale „jednak kilka krajów członkowskich wciąż wstrzymuje się od głosu, co oznacza de facto poparcie propozycji KE”. Dodał, że ci, którzy do tej pory wstrzymywali się od głosu, „będą musieli wyjaśnić swojej opinii publicznej, dlaczego przyjęli stanowisko, które faktycznie można odczytać jako wsparcie dla przedłożenia KE”. Serafin wyjaśnił, że regulacja nie dotyczy Polski, jeśli chodzi o uprawy modyfikowane genetycznie, ale jest tam także mowa o obrocie materiałem siewnym. Jak przypomniał, polska ustawa „zgodnie z prawem europejskim nie może zabraniać obrotu materiałem siewnym”, ale zakazuje upraw. – Nawet jeśli ta decyzja by przeszła, to nie oznacza, że w Polsce będą mogły być prowadzone tego typu uprawy, ale ci, którzy handlują materiałem siewnym, będą mogli to nadal robić – podkreślił Serafin. Jak dodał, nie ma uzasadnienia, by Polska wyraziła zgodę na dopuszczenie kukurydzy GMO do obrotu.