Kiełbasa, a sprawa polska

To nie pierwszy raz kiedy Bruksela blokuje rejestrację polskiego produktu. Kilka lat temu za sprawą Słowaków stało się tak z polskim oscypkiem.

Co prawda w rezultacie nie przeszkodziło to we wpisaniu sera na unijną listę produktów prawnie chronionych, ale mocno wydłużyło sam proces rejestracji. Podobnie może być i w tym przypadku, choć lista krajów sprzeciwiających się jest dłuższa.

Dariusz Goszczyński, ministerstwo rolnictwa: myślę, że to jest nieporozumienie, które wyjaśnimy. Chodzi tu o to, że występowaliśmy o rejestrację tych produktów bez ochrony nazw. Mam wrażenie, że przedstawiciele państw sprzeciwiających się nie zdają sobie sprawy z tego.

Na unijnej liście produktów prawnie chronionych zarejestrowanych jest 15 polskich nazw. A wkrótce dojdzie kolejnych 10. Jak na 5-letni czas funkcjonowania w unijnych strukturach to sporo.

Nic dziwnego, że producenci żywności zabiegają o takie certyfikaty, bo to przekłada się na konkretne zyski ze sprzedaży. Tym bardziej, że promocja takich produktów jest współfinansowana z unijnych funduszy.

Paweł Zambrzycki, Agencja Rynku Rolnego: oczywiście my wspieramy przedsiębiorców w tych działaniach i razem organizujemy spotkania z władzami tych krajów do których branża chciałaby wywozić produkty.

Do dyspozycji jest około 30 milionów euro. Producenci żywności otrzymają 70% zwrotu kosztów poniesionych na wypromowanie sprzedawanych przez siebie produktów.


Źródło: Agrobiznes