Gdzie jest zysk?

Opracowanie taktyki zarządzania

Na podstawie lekcji wyniesionych z początków kariery John i Marie Marshall opracowali nową taktykę zarządzania.

Dzisiaj ranczerzy z Towner w Dakocie Północnej należą do jednych z najbardziej dochodowych producentów mamek z cielakami uczestniczących w programie North Dakota Farm Business Management (NDFBM).

Ich sekret? „Staramy się brać wszystko pod uwagę,” mówi John Marshall. „Kupujemy najlepsze byki na jakie nas stać i chowamy wydajne krowy. Dążymy do dobrej wagi przy odstawieniu i wciąż utrzymujemy koszty wyżywienia na niskim poziomie.”

Stała koncentracja uwagi

Dane NDFBM wskazują jak dużą różnicę można osiągnąć dzięki zarządzaniu. W 2007 roku producenci mamek i cielaków z górnej grupy zysków (20% czołowych uczestników) zarobili średnio 223$ na krowę. Wśród 20% grupy o najniższych dochodach zanotowano straty netto na poziomie 66$ na krowę.

Maksymalizacja wydajności jest jedną z przyczyn dla których niektórzy producenci bydła mięsnego generują zyski. „Koncentracja uwagi na programie żywienia, na przykład, sprzyja bezproblemowym cyklom i rozrodowi,” mówi Allen Graner, szkoleniowiec NDFBM. „Lecz producenci osiągający wysokie zyski nie wydają na krowę więcej niż ci osiągający niskie dochody. Zwracają tylko więcej uwagi na racjonowanie pasz.”

Producenci osiągający wysokie zyski zwracają też baczną uwagę na wydajność krów i byków rozpłodowych. Państwo Marshall wybierają do swojego programu hodowli byki z genami pozwalającymi na produkcję cieląt o niskiej masie przy urodzeniu ale dobrze rosnących i dających dobre tusze. „Chcemy produkować cielęta, które tuczarnie zechcą karmić,” mówi Marshall.

Aby monitorować postępy, Marshallowie odsyłają małe grupy młodych wołów na próby żywieniowe sponsorowane przez jednostkę upowszechnieniową. Dzięki temu otrzymują indywidualne dane dotyczące wydajności żywienia i jakości tuszy.

Staranne dobieranie krów

Innym sposobem w jaki Marshallowie osiągają zyskowność swojego przedsięwzięcia jest selekcja wydajnych krów. „Kiedy rozpoczynaliśmy chów bydła mięsnego, kupowaliśmy krowy skąd się dało,” mówi Marshall.

„Skończyło się to na przywleczeniu wielu chorób i krów, które wcześniej stanowiły problem innych ludzi.”

Ale teraz ich stado 400 krów składa się ze zwierząt urodzonych i „wychowanych” na ranczo. „Znamy krowy, które matkowały tym jałówkom,” mówi Marshall.

Wybierają krowy ze względu na płodność i łatwość wycieleń. Przykładowo jałówki, które nie zostaną zapłodnione w czasie 42 dni okresu rozrodczego są ubijane. „Mamy mało problemów z wycielaniem się,” dodaje Marshall.

Krowy zaczynają się cielić w kwietniu. „Jeśli nasze krowy cieliły się w lutym, musieliśmy wielu z nich asystować przy porodzie. Teraz cielenie się odbywa się na zewnątrz, na 250-akrowym pastwisku. Krowy rodzą o wiele łatwiej, kiedy mają dużo ruchu.” Poza tym odkładanie terminu wycieleń daje dodatkowy profit w postaci zmniejszonych kosztów żywienia.

Krowy zimują na tańszych paszach i wracają do formy na okres rozrodu w początku lipca dzięki paszom na pastwiskach.

W czasie sezonu wegetacyjnego Marshallowie stosują system wypasania kwaterowego, co wzmacnia trawy i pozwala w maksymalnym stopniu wykorzystać szybki wzrost trawy. „Wypasanie kwaterowe pozwala na zwiększenie obsady,” mówi Marshall.

Innym sposobem wykorzystywania dostępnych zasobów jest tworzenie studni tak by bydło miało stały dostęp do świeżej wody. „Dostęp do świeżej wody naprawdę poprawił przyrosty naszych cielaków podczas lata.”

Marshallowie odstawiają cielaki w połowie listopada przy wadze młodych wołów około 285 kg.

W czasie późnojesiennego wypasu Marshallowie polegają na 100 akrach kukurydzy, którymi żywią pary mamek z cielakami od początku października do czasu odstawienia cielaków. Ale rosnące koszty paliwa i nawozów zmuszają do ponownego rozważenia tego rozwiązania.

Zmniejszanie kosztów żywienia

Po odstawieniu cielaków i spasieniu pól kukurydzy krowy są przepędzane na 320 arów pastwiska z paszą niespasioną w czasie okresu wegetacyjnego. Laski topolowe zapewniają zwierzętom schronienie.

Po tym jak wysuszona trawa zostanie spasiona (śnieg jest zbyt głęboki), zaczyna się spasanie siana i kiszonki wprost na polu. Aby jeszcze bardziej ograniczyć koszty, Marshallowie korzystają z pionowego wozu paszowego do mieszania tanich pasz takich jak słoma i siano niskiej jakości z kiszonką. Pasza jest pozostawiana zwierzętom na ziemi.

Taki system żywienia pozwala rozprowadzić nawóz na całej powierzchni pól, co wyklucza koszty sprzętu do czyszczenia wybiegu zimowego. To w takich szczegółach zarządzania kryje się dochodowość przedsięwzięcia.

 

Raylene Nickel, „Where’s the profit?”, Agriculture Online / Beef Insider
Opracowanie: Wanda Cegiełkowska