Finał coraz bliżej
Ustawa o GMO jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie. Teraz szczegółowe prace nad nią przeniosą się do sejmowych komisji rolnictwa i środowiska. I to od nich będzie zależał ostateczny kształt nowego prawa. Autorzy tego dokumentu chwalą swój projekt.
Janusz Zaleski, wiceminister środowiska: ustawa o genetycznie modyfikowanych organizmach pozwoli zabezpieczyć Polaków jak i polskie rolnictwo przed jakimkolwiek niekontrolowanym, czy też niechcianym napływem GMO do Polski.
Ma to być zagwarantowane przez szczelny system monitoringu i kontroli. Rolnicy będą mogli tworzyć strefy wolne od GMO. A rząd, jeżeli znajdzie twarde naukowe dowody na szkodliwość organizmów genetycznie zmodyfikowanych będzie mógł całkowicie zakazać takich upraw. Ale ponieważ na razie takich dowodów nie ma po wejściu ustawy w życie rolnik będzie miał prawo siać i uprawiać kukurydzę MON 810.
Projekt został pozytywnie oceniony przez Komisję Europejską jako zgodny z unijnymi dyrektywami. Dlatego próby wprowadzenia przez posłów jakiś nowych restrykcji wobec upraw GMO mogą narazić nas na kary ze strony Brukseli – przestrzegają zwolennicy biotechnologii.
prof. Stanisław Zięba, Rada Gospodarki Żywnościowej: aby nie stworzyć sytuacji, w której polskie przepisy będą sprzeczne z unijnymi przepisami.
Ustawa już wywołuje żywe emocje ze strony jej zwolenników i przeciwników. Ekolodzy przestrzegają przed ekspansją produktów GMO na polach i na półkach sklepowych. Dla większości konsumentów pozostaje tajemnicą także fakt, że kupują coś co zostało wyprodukowane z genetycznie zmienionych organizmów. Tymczasem na rynku takich produktów jest coraz więcej.
Jadwiga Łopata, Koalicja „Polska wolna od GMO” : świadomość polskich konsumentów jest wyjątkowo niska. To jest na przykład olej wyprodukowany z soi GMO i takich olejów z soi GMO, czy rzepaku jest bardzo dużo.
Szacuje się, że obecnie na polskich polach uprawianych jest około trzech tysięcy hektarów genetycznie zmienionej kukurydzy.
Źródło: Agrobiznes