Embargo?
Ubiegły rok eksporterzy tuczników mogli zaliczyć do udanych. W ciągu 12 miesięcy za granicę udało się sprzedać ponad 430 tysięcy sztuk trzody chlewnej. Z tego około 230 tysięcy trafiło do Rosji. A to oznacza, że niemal połowa tego co wyjechała za granicę znalazła się na wschodnim rynku. Opłacalność eksportu dodatkowo zapewniało drogie euro.
Danuta Rycombel, IERiGŻ: wystarczył rok, żeby eksport wzrósł o 90 tysięcy sztuk.
Dziś sytuacja jest już inna. Euro staniało, a cła na zwierzęta wywożone do Rosji poszybowały w górę. Z dotychczasowych 5 wzrosły do 40%. Dla polskich firm to zbyt dużo.
Danuta Dycombel, IERiGŻ: minimum 0,5 euro za kilogram, czyli za tucznika gdzieś 100 kilogramowego około 50 euro nowego cła. Nie licząc kosztów transportu i ceny. To czyni, że eksport jest nieopłacalny.
Mimo to w styczniu udało się jeszcze wysłać 130 ton żywca. Głównie dzięki obowiązywaniu tak zwanych kontyngentów. Czyli umów na dostawy konkretnej partii zwierząt za z góry ustaloną cenę, z pominięciem wysokich stawek celnych. Problem w tym, że takich umów polskie firmy mają niewiele. W dodatku są to zazwyczaj duzi krajowi producenci.
Jarosław Ptak, Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”: małe rodzinne gospodarstwa głównie sprzedają na nasz polski rynek. Eksport tuczników z Polski odbywa się z duży firm, których właścicielem są zachodnie firmy hybrydowe.
Niestety, wbrew oczekiwaniom jak na razie nie odnotowano wzrostu eksportu mięsa do Rosji. Sprzedaż mięsa na Wschód z kilkunastu zakładów z pozwoleniami stanowi niewiele ponad 3% całości polskiego eksportu. Tylko w przypadku Rosji ubiegły rok zamknął się spadkiem wielkości eksportu o ponad połowę w porównaniu do 2008.
Witold Choiński, Polskie Mięso: rzeczywiście jest to bardzo duży spadek jeżeli patrzymy na możliwości i historyczne dane, w których ten eksport sięgał 40% całego eksportu.
Szansą mogą być nowe otwierające się rynki. Z powodu niedoboru tuczników polska wieprzowina coraz częściej trafia na czeski oraz węgierski rynek. Choć jak twierdzą eksperci szans na zrekompensowanie sobie utraty rosyjskiego jak na razie nie ma.
Źródło: Agrobiznes