Dym o wędzenie

 Firmy mięsne i masarnie rozpoczęły wspólną walkę o zmianę albo przynajmniej złagodzenie unijnej dyrektywy obniżającej minimalny poziom tzw. substancji smolistych w wędlinach. Zdaniem ich właścicieli jej wejście w życie może doprowadzić do katastrofy. Na Podkarpaciu ponad 90 procent zakładów mięsnych produkuje wyroby, dla których wędzenie jest częścią tradycyjnej receptury stosowanej od lat. To dlatego teraz wspólnie interweniują gdzie tylko się da od Europarlamentu, przez ministerstwo rolnictwa po premiera i prezydenta. Temperatura i dym ze spalania najlepiej bukowego lub olchowego drewna to nieodzowny warunek tego żeby tradycyjne wyroby były tradycyjne – przekonują właściciele podkarpackich firm. Sprawdzony i zapisany w recepturach wiejskiej kiełbasy czy swojskiej szynki. źródło: Agrobiznes; tvp.pl