Ceny produktów rolno-spożywczych

 
 Jesteśmy jej największymi producentami w Europie, trzecimi na świecie, a plantacji wciąż nam przybywa. Borówka amerykańska staje się z roku na rok coraz bardziej polska. Niestety widać tego nie tylko zalety, a i konsekwencje. Duża podaż to spadek cen.
 
 
 

 Rekord za rekordem. Na rynku zbóż przyszły sezon zapowiada się optymistycznie. Prognozy produkcji pszenicy, kukurydzy i soi należą do jednych z najwyższych w historii. Ale w niektórych przypadkach – rynek spodziewał się jeszcze lepszych danych. Mimo to, informacje tonująco wpływają na notowania. Ale nie zawsze kontraktom udaje sie uniknąc sporych wahań i wzrostów. Handel na surowcowych parkietach odbywa się w rytmie doniesień ze wschodu. Napieta sytuacja na Ukrainie sprawiła, że ubiegły tydzień i paryska i chicagowska giełda podsumowuja na plusach. A przoduje amerykańska kukurydza, z czteroprocentowym wzrostem. A na krajowym zbożowym rynku górki, dołki i wyboje. Producentom zbóż piątkowa sesja przyniosła pierwsze od dłuższego czasu odbicie cen. Za oceanem notowania pszenicy wzrosły o ponad 5 dolarów, a w Europie?Tona pszenicy konsumpcyjnej zdrożała o 3 euro i wyceniana jest na blisko 175 euro. To niezbyt wysoki pułap, jak na pszenicę, ale producenci są zadowoleni, że wyhamowały dotychczasowe spadki, a na horyzoncie pojawiła się szansa na stałe wzrosty. A to za sprawą sporej grupy sprzedających, którzy nie wytrzymali presji niskich cen i przestali sprzedawać ziarno. Jak długo potrwa fala podwyżek i do jakiej granicy dotrze, tego nikt nie prognozuje, na razie producenci skupiają się na podtrzymywaniu dobrych dla nich notowań. Na odbicie liczą też polscy rolnicy. Zwłaszcza, że ubiegły tydzień skończył się ponad 20 złotową przeceną pszenicy. I nawet fakt, że ziarna na rynku nie ma w nadmiarze, bo sprzedawane jest głównie to zboże, którego nie ma gdzie przechowywać, nie podniósł na razie stawek.

 

 Raport, raportem, a my wiemy swoje – analitycy są zgodni, że ostatnie dane amerykańskiego departamentu rolnictwa, co do zbiorów soi są mocno zaniżone. A kolejne raporty będą dużo lepsze. Ale wiedza analityków mało obeszła sprzedających, bo po spadkach na giełdach nie ma już śladu. Notowania na chicagowskim parkiecie pną się w górę w tempie blisko 4 dolarów dziennie. Tona śruty sojowej wyceniana jest na ponad 390 dolarów. Podwyzki za oceanem nie pozwoliły rozwinąć się optymistycznym scenariuszom także na naszym podwórku. Tanio już było, a wzrosty jak nadeszły, to z mocą prawie 100 złotych w ciągu tygodnia. Jeszcze tydzień temu tona śruty kosztowała około 1615 złotych, dzisiaj nawet 1710 złotych.
 
 
 Poprzedni tydzień rozbudził apetyt na lepsze ceny żywca. Ten nie przynosi większych zmian, choć można znaleźć zakłady, które zaczynają skup od 10-cio groszowych obniżek. I mogą sobie na to pozwolić, bo zainteresowanie ze strony handlu nadal pozostawia wiele do życzenia. W tej sytuacji nieopłacalny staje sie też import. Firmy sprowadzają śladowe ilości surowca, tylko dla podtrzymania kontaktów handlowych, na ewentualne „trudne” czasy. A te dla zakładów nie są na razie najgorsze. Wciąż nie brakuje rolników, którzy zajęci żniwami, próbują szybko pozbyć sie zwierząt. A to oznacza atrakcyjne ceny tylko dla jednej ze stron.
źródło: Agrobiznes; tvp.pl