Ceny produktów rolno-spożywczych

 
 Pszenica zalicza dołki, kukurydza wręcz przeciwnie. Styczniowy raport Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa był sporym zaskoczeniem dla rynku, bo analitycy dość nieoczekiwanie zredukowali produkcję kukurydzy w USA. Efekt tych działań był natychmiastowy. Notowania kukurydzy za oceanem wzrosły o ponad 5% i to zaledwie w ciągu dwóch sesji. Pojawiły sie nawet głosy, że obniżenie prognoz zbiorów kukurydzy, było celowym działaniem, a szacunki nie do końca prawdziwe. Wszystko po to, aby wiosną nie okazało sie, że farmerzy zniechęceni niskimi cenami kukurydzy, ograniczyli zasiewy. Po krótkim odbiciu ceny kukurydzy utrzymują się na niskich poziomach od połowy listopada ubiegłego roku. W porównaniu do notowań sprzed roku, kukurydza jest dzisiaj tańsza o ponad 40%.
 
 
 Sytuacja na pewno jest rozwojowa, ale na razie zagraniczny handel jabłkami do rekordowych nie należy. W poprzednich latach, kiedy tylko kończyły się prawosławne świeta, kontrahenci ze wschodu szturmem ruszali na zakupy. A jak jest teraz? Dziś na Sandomierskim Rynku Hurtowym rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Rosjanie dopiero sondują rynek, czyżby w nowym roku stracili apetyt na polskie jabłka? Całkiem mozliwe – słychać opinie na rynkach hurtowych. W tym sezonie kontrahenci ze wschodu poszukują jabłek jasnych gatunków, takich jak na przykład Golden Delicious. Ale owoce musza spełniac wysokie wymagania jakościowe. Mniej liczy sie smak, więcej wygląd. W naszym klimacie uprawa takich jabłek jest trudniejsza niz na przykład we Włoszech, bo skórka jest bardzo podatna na zmiany temepratury.
 
 Spodziewana fala wzrostów, niespodziewanie nie nadeszła. A nawet mocno się cofnęła. Śruta sojowa za oceanem odkrywa nowe niskie poziomy. Jeszcze tydzień temu tona śruty sojowej na chicagowskiej giełdzie wspięła się na poziom blisko 450 dolarów. Rynek jednak nie wytrzymał presji cenowej i po pierwszych większych korektach z początku stycznia, teraz nadeszła druga już w tym roku spora przecena. Za spadkami, poza zbyt wysokimi wcześniejszymi cenami, stoją amerykańskie prognozy produkcji soi w sezonie 2013/14. Zdecydowanie więcej soi wyprodukują zarówno Stany Zjednoczone, jak i Brazylia.
 
 
 A rolnicy mają się czego obawiać, bo wszystko wskazuje na to, że najbliższy rok będzie jednak rokiem niskich cen cukru na całym świecie. Bo chociaż zapasy tego surowca nieco się w tym roku skurczą, to już buraków czy trzciny będzie znacznie więcej. Ilość surowca będzie rosła z roku na rok, bo tego wymaga pozostanie konkurencyjnym na rynku. Światowy lider w produkcji cukru, Brazylia, bilans zbiorów trzciny cukrowej zamknie o 11 procent wyżej, niż poprzedni. A tegoroczne plony mają być jeszcze wyższe. To efekt rosnącego zapotrzebowania ze strony sektora biopaliwowego. Również w Europie wiele krajów, już teraz decyduje się na intensyfikację produkcji. Np. Francuzi. Główną przyczyną jest zapowiedź zniesienia kwot produkcyjnych na buraki cukrowe od 2017 roku.
 
 
 Znów sztormy i niezadowalające ceny, nie pozwalają kutrom wypłynąć w morze. Niekorzystna pogoda potrwa przynajmniej do jutra. Ryb jest jednak na rynku sporo. Większość rybaków zostaje w portach, tylko pojedyncze jednostki na wschodnim wybrzeżu próbują swoich sił na niespokojnym morzu. Łowione są głównie dorsze, ale ma to swoje konsekwencje. Towaru jest dużo, gorzej z odbiorem, szczególnie przez Francuzów, który zrobił przed świętami wyjątkowo tanie zapasy i teraz nie chce kupować ryb. Ceny więc od początku stycznia utrzymują się na niskim poziomie, a w niektórych portach nawet spadają.
 
 
 Styczeń dla hodowców tuczników wciąż mało łaskawy. Po lekkim ożywieniu z ubiegłego tygodnia nie ma już śladu. Jedynym pocieszeniem może być to, że ceny nie idą w dół. Za to stoją w miejscu. Dziś zdecydowana wiekszość zakładów mięsnych utrzymała stawki na poziomach z ostatnich dni. Na kłopoty ze zdobyciem surowca nikt nie narzeka. Zamówienia ze strony handlu wciąz pozostawiaja wiele do zyczenia. Trudno więc za świnie płacić więcej. Na niewielkie podwyżki zdecydowali się za to Niemcy. Cena tuczników w przeliczeniu na złotówki wynosi teraz 6 złotych 40 groszy za kilogram i to już z dowozem.
 
 
 Mniejsza podaż żywca, puste magazyny i zdecydowany ruch cen w górę – tak wygląda dziś rynek wieprzowiny. Szkoda tylko, że nie u nas, a u Niemców, Francuzów i Belgów. Na naszym podwórku wszystko po staremu. Zaledwie w tydzień po Nowym Roku zakładom udało się uzupełnić braki po świątecznej produkcji i teraz już coraz wolniej robią zakupy. Nie muszą się spieszyć, bo surowca w najbliższym czasie nie zabraknie – mówią handlowcy. I dodają, że to efekt nadwyżki żywca z jaką teraz borykają się ubojnie, a że żywca jest dużo za dużo, świadczą ceny półtusz. źródło: Agrobiznes; tvp.pl