Ceny produktów rolno-spożywczych
Po długiej świątecznej przerwie powoli otwiera się rynek zbóż. Na razie klienci sondują ceny. Na giełdach towarowych są zarówno oferty sprzedaży, jak i zakupu, ale do transakcji dochodzi sporadycznie. Stawki podobne jak w grudniu. Tylko przez 2 dni po Nowym Roku było nerwowo, bo niektórzy przeszacowali zapasy i musieli intensywnie szukać ziarna.A z tym był problem. Większość gospodarstw i firm miało świąteczną przerwę, przez 2 tygodnie wszystko było zamknięte. Dlatego ci, którym zbrakło ziarna musieli zapłacić więcej, czyli „jak za przysłowiowe zboże”. Teraz sytuacja ustabilizowała się. Trwa dowożenie towaru zgodnie z umowami zawartymi jeszcze w grudniu.
A teraz przenosimy się za ocean, gdzie mimo mrozów, na rynkach towarowych zapanowała wielka odwilż. Ceny zbóż ustalają nowe rekordy. Wczoraj notowania kukurydzy przebiły swoje 3-letmie minima. Pszenica tak tania nie była od półtora roku. Kontrakty idą w dół, bo maleją także obawy o stan przezimowania zbóż. Mimo rekordowych mrozów, gruba pokrywa śnieżna powinna zapobiec wymarzaniu upraw pszenicy ozimej. Jeśli do tego dodać rekordowe prognozy zbiorów i pszenicy i kukurydzy, ciąg dalszy wydaje się jasny. Według ekspertów, nastał sezon wielkich przecen i to obu stronach Atlantyku.
Rynek drobiowy jeszcze się nie rozruszał po świątecznych zakupach. Klienci czekają na promocje gotowych towarów, które nie sprzedały się w czasie świąt. Przeceny powinny się zacząć lada chwila. Z zakupami pod nową produkcje na razie klienci się wstrzymują. Klienci na razie sondują rynek. W czasie ostatnich świąt obroty wzrosły o blisko 15-20 %-oceniają maklerzy, ale szału zakupowego nie było. Teraz w magazynach zalegają spore zapasy gotowych wyrobów. A ceny? Od wczoraj lekko idą w dół.
Drugi tydzień stycznia i drugie już w tym roku obniżki. W punktach skupu tuczników coraz taniej, ale czy to obowiązujący kierunek na najbliższą przyszłość? Przetwórcy podchodzą do sprawy bardzo dyplomatycznie i na pytanie – czy ceny świń nadal będą iść w dół, odpowiadają – na pewno nie w górę. Zwłaszcza w styczniu, który jest jednym z najgorszych pod względem handlowym miesięcy. Wciąż opłacalne są zakupy za zachodnią granicą, mimo że tam ceny przestały spadać. Jednak nawet po doliczeniu kosztów transportu, zakup surowca wciąż wypada korzystnie. Ale to wcale nie oznacza, że firmy mocno wspierają się importem. Tuczników na krajowym rynku jest na tyle dużo, a zamówień ze strony handlu na tyle mało, że transakcje zawierane są tylko sporadycznie. Sprawdźmy zatem na ile mogą liczyć hodowcy.
źródło: Agrobiznes; tvp.pl