Ceny produktów rolno-spożywczych
Pierwsze szaleństwo przecen objęło rynek w lipcu, teraz nadeszła jego druga, równie silna fala. Powód – wyższe od zakładanych zbiory trzciny cukrowej i ponad czteroprocentowy wzrost produkcji cukru w Brazylii. Obniżkom pomaga też pozytywna ocena upraw buraków cukrowych w Europie. Tylko w ciągu tygodnia kontrakty na cukier biały z odbiorem w październiku straciły blisko 7 procent. To pierwszy w tym roku spadek wartości cukru białego poniżej 400 dolarów za tonę. Kontrakty na grudzień i marzec zeszły poniżej 450 dolarów.
Rynek oleistych w odwrocie, chociaż nie wszystko przebiega zgodnie ze scenariuszem. Już od kilku dobrych tygodni analitycy ostrzegali, że zaniżane dane zbyt mocno nakręcają notowania. A kto w nie wierzy, może się mocno rozczarować. Fala rozczarowań właśnie nadeszła, a z nią fala wyprzedaży. Notowania soi za oceanem w ciągu dwóch tygodni straciły blisko 9 procent osiągając kilkuletnie minima. Tona kosztuje już mniej niż 345 dolarów. A to zdaniem analityków dopiero początek obniżek, bo do tej pory rynek wierzy, że zasiewy i zapasy soi nie są tak wysokie jak są. Dopiero ostatnie szacunki pokazały, że o stan upraw nie ma się co martwić, bo ich kondycja jest dużo lepsza od wcześniejszych prognoz, a dzięki temu i zapasy końcowe będą więcej niż wystarczające. Inwestorzy wyprzedają krótkie kontrakty, a producenci wstrzymują sprzedaż w nadziei na wzrosty, bo im mniej surowca w obrocie, tym wyższa cena. Ale na razie na powrót na cenowe szczyty nie ma szans. W ślad za soją ruszyły notowania śruty.
To jeszcze nie pełnia sezonu, ale rybacy już łowią dorsze, żeby w całości wykorzystać limity. Wszystko po to, aby w przyszłym sezonie uzyskać chociaż podobne ilości do obecnych. Dziś pogoda nie sprzyja. Na morzu sztorm, ale pod koniec tygodnia znowu mają być dobre warunki do połowów. Niestety na rynku dorszy nadal przeszkadza nam konkurencja zachodnich firm. Nie dość, że dostarczają do Polski duże ilości towaru, to jeszcze często uzyskują za nie wyższe stawki- skarżą się nasi rybacy. Sprawdziły się wcześniejsze prognozy, że ceny dorszy sięgające pod koniec wakacji 8 złotych, szybko spadną.
Zwierząt jest za dużo, chętnych jest za mało. Niemcy tracą grunt na własnym podwórku i kolejny tydzień obniżają ceny skupu tuczników. W ślad za nimi ruszają i polskie zakłady. To już nie mała korekta, ale wielka przecena. Dziś w kalkulowaniu cenników, nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. Niemcy obniżając cenniki o kolejne 10 eurocentów za kilogram, nadali rytm całej Europie. Przeceny za zachodnią granicą sprawiły, że część przetwórców już zdecydowała się na tanie zakupy, szczególnie, że stawki można jeszcze negocjować w dół. I kupować niemieckie tuczniki w polskiej cenie. To czarny poniedziałek w ubojniach. Ceny skupu spadły, a raczej zleciały nawet o 40 groszy za kilogram.
Zamieszanie na rynku zbóż. Bardzo duże przeceny na paryskiej giełdzie MATIF wprowadziły stan alarmowy. W kraju nikt nie chce kupować ziarna, natomiast chętnych do sprzedaży z dnia na dzień przybywa. Stąd i spadki cen. W piątek na paryskiej giełdzie MATIF za pszenicę konsumpcyjną płacono 153,5 euro za tonę, czyli o 5,5 mniej niż w czwartek i o prawie 10 mniej niż przed tygodniem. Jeśli chodzi o kukurydzę tu spadki też są, ale zdecydowanie mniejsze. Od czwartku maklerzy mieli ogromny problem, żeby podpisać jakikolwiek kontrakt, rolnicy rzucili się dosłownie do wyprzedaży ziarna, a nabywcy nie chcą w takiej sytuacji zawierać umów.
źródło: Agrobiznes; tvp.pl