Ceny produktów rolno-spożywczych i paliwa

O stałej tendencji trudno mówić, ale ostatni tydzień przyniósł lekki odwrót na zbożowym rynku. Zdecydowanie większy popyt sprawił, że uśpione dotąd ceny rozpoczęły marsz w górę, a krok marszowy, to nie byle jaki, bo nawet o 30 złotych za tonę. Większe zapotrzebowanie zgłaszają zarówno młyny, jak i mieszalnie pasz. Powód zdaniem maklerów jest prosty – kupującym szyki popsuł śnieg, który w wielu rejonach skutecznie uniemożliwia transport zboża. Nie bez znaczenia były też dotychczasowe obniżki cen ziarna i niechęć producentów do sprzedaży. Mieszalnie intensywnie poszukują pszenicy paszowej, a są i takie, które kupują nieco gorszą konsumpcyjną. Wszystko to przyniosło wzrost stawek. A w tym tygodniu niewykluczone dalsze ożywienie.
Robi się nerwowo na światowym rynku mleka. Wyjątkowo długa zima w Europie oraz rekordowa susza w Nowej Zelandii i ograniczenie dostaw stały się faktem. A zdaniem ekspertów deficytowy sezon dopiero przed nami. Nowozelandzki koncern Fonterra, główny, światowy eksporter mleka podniósł ceny skupu i prognozuje, że to nie ostatni raz. Ożywienie widać też na aukcjach. Na GlobalDairyTrade ceny pełnego mleka w proszku osiągnęły najwyższy poziom od 1990r. Drożej jest nie tylko za sprawą suszy w Nowej Zelandii. Stawki podbija też Europa.
A teraz szybki, przedświąteczny rajd po stacjach benzynowych. Co prawda za paliwo płacimy o kilka groszy więcej niż przed tygodniem, ale za to aż o 20 groszy mniej niż przed rokiem. I jeszcze jedna zmiana, po raz pierwszy od listopada cena detaliczna benzyny 95-cio oktanowej, pokonała olej napędowy. To sygnał, że idzie wiosna. Właściciele stacji, jak mówią, nie mają wyjścia. Skoro notowania ropy, a w ślad za nimi hurtowe ceny paliw pną się w górę, drożej musi być również na stacjach benzynowych. I idąc tym tropem, dalsze podwyżki są jak najbardziej prawdopodobne, bo obecne korekty cenników na stacjach nie dorównują jeszcze skali podwyżek w hurcie. A zdecydowanie mniej realnym wyjściem jest drastyczne zmniejszenie marż.
Raz górka, raz dołek – tak przez cały marzec rysowała się sytuacja na światowym rynku cukru. Notowania z ostatniego tygodnia przeważyły szalę w stronę spadków. Sprawdziły się więc przewidywania analityków, że prognozowana światowa nadwyżka produkcyjna w tym sezonie, będzie skutecznie niwelować wzrosty notowań. I to pomimo zapowiedzi części producentów, że światowe zbiory buraków i trzciny cukrowej będą mniejsze. Początek kwietnia powinien przynieść kolejne korekty.
Rzepak rządzi. Wczorajszy handel na paryskim Matifie przyniósł kolejny wzrost notowań. Podsumowując, przez sześć ostatnich sesji, kontrakty wzrosły blisko o 4%, tym samym stawki są teraz najwyższe od pięciu miesięcy. To dużo lepszy wynik niż w przypadku soi. Na wczorajszym zamknięciu rzepak zyskał prawie 1% osiagając 483 i pół euro za tonę. Canola wzrosła o pół procent. Notowania soi pozostały na niezmienionych poziomach.
źródło: Agrobiznes