Ceny i komentarze
Zdaniem analityków handel cukrem może być nieco słabszy od oczekiwań sprzedających, bo wiele krajów, które do tej pory importowały duże ilości tego towaru, w tym sezonie będą bardziej samowystarczalne. A to plus większa produkcja daje koncernom możliwość odbudowywania nadszarpniętych zapasów. Jednym słowem powinno być coraz taniej. Ubiegły tydzień przyniósł ponad dwuprocentowe obniżki, ten jeszcze je pogłębił.
A ile rolnicy muszą dziś płacić za olej napędowy? Tak jak przewidywali eksperci benzyna dzielnie goni diesla. Ceny obu paliw praktycznie już się zrównały. Przed najbliższe miesiące to właśnie benzyna powinna utrzymać pierwsze miejsce. Na rynku paliw po staremu czyli w górę. Coraz wyższe ceny ropy na światowych rynkach przekładają się na podwyżki stawek hurtowych, a stąd już tylko krok do zmian cenników na naszych stacjach.
Na to hodowcy czekali od dawna. Ceny skupu drobiu wzbiły się ponad granicę opłacalności. Kto miał szczęście i ptaki do uboju odstawił w ostanich dniach, do produkcji nie dołoży. Ale reszta już takiej pewności nie ma. Bo ceny tak jak gwałtownie wzrosły, tak w każdej chwili równie gwałtownie mogą spaść. A wszystko zaczęło się od kłopotów handlowców ze zdobyciem potrzebnej ilości tuszek. Pod koniec ubiegłego tygodnia cena zbytu podskoczyła nawet do 6 złotych 90 groszy.
W styczniu za litr surowca zakłady wypłaciły rolnikom średnio 1 złoty 23 grosze. To o dwa grosze mniej niż w grudniu, ale jak przekonują mleczarze, powodów do niepokoju nie ma, bo spadek na początku roku, to normalne zjawisko. Około 1 złoty 30 groszy nadal płacą zakłady z województwa lubuskiego, zachodniopomorskiego i Podlasia. W większości rejonów obowiązuje cena zbliżona do 1 złotego 25 groszy. Na szarym końcu jak zwykle Łódzkie, Podkarpacie i Małopolska. W lutym nie powinno być gorzej. Jeśli już, to najwyżej o grosz lub dwa. Na umiarkowany optymizm pozwala światowy popyt i względnie wysokie ceny zbyty artykułów mleczarskich.
Granica obniżek została osiągnięta – tym samym sprawdziły się przewidywania maklerów o wytrzymałości producentów. Ale tego, że na uśpionym rynku mięsa ceny wzrosną, nikt sie nie spodziewał. Popyt się nie zwiększył, a ceny pną się w górę – to wbrew handlowej naturze, ale jak widać możliwe – komentują handlowcy. Skąd zmiany? Tu można tylko spekulować. Po pierwsze przymiarki cenowe przed zakupami Wielkanocnymi, konieczność odreagowania po dramatycznie niskich cenach, czy wreszcie ostatnie zwyżki cen wieprzowiny na zachodzie Europy. Jeszcze w ubiegłym tygodniu za kilogram półtusz w klasie E płacono maksymalnie siedem złotych, dzisiaj już co najmniej czterdzieści groszy więcej. A wraz z notowaniami półtusz wzrosły stawki elementów szlachetnych.
źródło: Agrobiznes; tvp.pl