Po 5 latach pozytywnie

Kiedy negocjowaliśmy akcesję i wchodziliśmy do Unii Europejskiej po obu stronach było bardzo dużo strachu. My baliśmy się wykupu polskiej ziemi czy zalania nas przez zagraniczną żywność. Z kolei Bruksela w Traktacie Akcesyjnym zapisała wiele klauzuli ochronnych. Obawy podobnie jak klauzule okazały się niepotrzebne.

Jerzy Plewa – Komisja Europejska: nic takiego nie miało miejsca, to najlepszy dowód, że integracja z UE nowych państw członkowskich przebiega w taki sposób jak to założono.

Co jest naszym największym sukcesem? Uczestnicy wczorajszego spotkania uznali jednoznacznie: otwarcie granic. Polska żywność z sukcesem zdobyła rynki unijne. Import zagranicznych towarów też wzrósł, ale saldo jest dodatnie po naszej stronie. Ponad 20% krajowej produkcji spożywczej trafia obecnie zagranicę. Głównie do krajów Wspólnoty.

prof. Tadeusz Kowalski – IERiGŻ: nie potrzeba dogłębnych badań, żeby spróbować odpowiedzieć na pytanie, co by było, gdyby ta masa towarowa, ten przyrost zostawał na rynku krajowym.

A co z rolnikami? Także oni przyznają, że wiele się zmieniło.

Jerzy Chróścikowski – NSZZ RI Solidarność: pewne zmiany są pozytywne, można mówić, że nie nastąpiły zmiany w rolnictwie.

Dzięki integracji rolnicy mogli skorzystać z szerokiego strumienia unijnych funduszy. I tej szansy nie zmarnowali.

prof. Tadeusz Kowalski – IERiGŻ: dochody polskich rolników bardzo wyraźnie wzrosły.

W 2004 roku dopłaty bezpośrednie stanowiły 9% rolniczych dochodów, rok później 36%, a w 2006 roku przekroczyły barierę 50% dochodów. Niestety równie szybko drożały maszyny rolnicze, nawozy czy środki ochrony roślin. Akcesja miała również przynieść stabilizację rynków rolnych, ale z tym delikatnie mówiąc jest różnie.

Jarosław Kalinowski – minister rolnictwa w 2004 roku: na pewno, unia nie wyzwoliła nas od okresów koniunktury i dekoniunktury w rolnictwie. Teraz jesteśmy w czasie dekoniunktury.

Czy Unia Europejska spełniła oczekiwania wsi? Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Entuzjazmu na pewno nie ma.

J.K. Ardanowski, doradca Prezydenta RP: można powiedzieć, że jak się spodziewali dżumy i cholery, a to nie nastąpiło, to są zadowoleni. Natomiast czy Polska wykorzystała wszystkie swoje szanse – wydaje mi się, że nie.

Bruksela nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. Do tego potrzeba jest również dobra polityka krajowa. Ale aktywność na unijnym forum to obecnie priorytet jeżeli chcemy wyrównać wysokość unijnych dotacji.

 

Źródło: Agrobiznes