Nastroje wśród hodowców drobiu są dobre

I jak mówią eksperci dopóki brakować będzie wieprzowiny popyt na mięso indycze, szczególnie to czerwone czyli z ud i podudzi jest zapewniony. Bo właśnie ten surowiec pozwala przetwórcom zastępować wieprzowinę w produkcji gotowych wyrobów.

Wzrost cen mięsa indyczego idzie w parze ze świńskim dołkiem. Do tego u naszych zachodnich sąsiadów wciąż czkawką odbijają się ptasia grypa i konieczność ubicia około 2 milionów ptaków.

Mięso indycze

rynek krajowy

uda                        8,00 – 11,00   zł/kg

filety z piersi       13,00 – 14,00   zł/kg

eksport

uda indyczek ze skórą 2,80 – 2,90 euro/kg

filety z piersi                  3,20 – 3,30 euro/kg

Te niedobory Niemcy zastępują teraz polskim surowcem. Dodatkowo naszym hodowcom sprzyja drogie euro, dlatego praktycznie sprzedać można każdą ilość indyczego mięsa. Nawet 2 razy więcej niż teraz produkujemy.

Ale podaż jest ograniczona, a wstawienia w ostatnich miesiącach to zaledwie 80 – 90% tego co przed rokiem.

Tak dobrych cen nie było od dawna. I to zarówno za mięso jak i za żywiec. Uda z kością kosztują 8 złotych, bez kości około 11.

Indyki    zł/kg

ceny skupu netto

indory      4,95 – 5,6

indyczki 4,65 – 5,10

To niewiele mniej niż filety z piersi. A hodowcy dostają teraz za indory od 4 złotych 95 groszy do 5 złotych 60 groszy za kilogram. Indyczki są od 30 do 50 groszy tańsze.


Źródło: Agrobiznes