Ceny produktów rolno-spożywczych
Na drobiowym rynku ożywienie. Rośnie popyt zarówno na kurczaki, jak i na indyki. Sprzedaje się nawet to, co do tej pory nie znajdowało nabywców. Coraz więcej chętnych jest na mięso mechanicznie odkostnione do produkcji parówek i pasztetów oraz na korpusy. Towar, który od miesięcy zalegał w magazynach, a MOM-u nie można było sprzedać nawet za złotówkę teraz wciąż drożeje. Bardzo dobrze sprzedają się świeże tuszki, ćwiartki, skrzydełka i filety.
Łagodna zima pozwoliła na wcześniejsze pozyskanie strusich jaj. Pierwsze trafiają do konsumpcji i na Wielkanocne wydmuszki. Pozostałe będą przeznaczone do odchowu piskląt. Przy łagodnej zimie strusie zaczęły się intensywnie nieść. Teraz jest dobry moment do zakupów pod Wielkanocne zamówienia, choć ceny od ubiegłego roku są już zdecydowanie wyższe. Jedno jajo kosztuje od 60 do 70 złotych. Nie słabnie też popyt na żywiec, a ceny nadal intensywnie pną się w górę. To wynagradza hodowcom rosnące koszty produkcji, głównie obejmujące drogie gotowe pasze, czy koncentraty i witaminy oraz energię i robociznę.
Afrykański wirus powoli zabija nasze firmy – tak sytuację na rynku wieprzowiny komentują rozżaleni właściciele zakładów mięsnych. Rolnicy nie odstawiają świń, a my walczymy nie tylko z brakiem klientów, ale i coraz mocniej odczuwalnym brakiem półtusz – dodają. Brak żywca w punktach skupu, to brak półtusz w zakładach, a jak produkować, jeśli nie ma z czego. Masarnie i zakłady mięsne już w zeszłym miesiącu ograniczyły produkcję nawet o 40 procent i zastanawiają się nad kolejnymi cięciami. Te ostateczne to zwolnienia pracowników.
Nowy tydzień i nowe rekordy. Tym razem jednak rekordy pożądane przez kupujących. Rynek nasion oleistych, który w ubiegłym tygodniu szybko i zdecydowanie podnosił cenową poprzeczkę, teraz wyhamowuje i to ostro. A do przekroczenia bariery z początku stycznia, kiedy śruta sojowa kosztowała ponad 470 dolarów, brakowało już niewiele. Zboża i nasiona oleiste mocno drożały pod wpływem szybkiego zaogniania się konfliktu na linii Ukraina – Rosja. Teraz, szansa na podpisanie przez Kijów politycznej części umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską ostudziła nieco zapał inwestorów i znalazło się miejsce na korekty notowań.
Na ograniczeniu handlu z Rosją tracą przede wszystkim hodowcy trzody. Ale kłopoty nie ominęły także rynku wołowiny. Kontrakty ze wschodem są teraz praktycznie zerowe i chociaż nie trafiały tam duże ilości mięsa, to już kolejna nie najlepsza wiadomość dla hodowców bydła. Jeśli dołączyć do tego ograniczone zamówienia zachodnich kontrahentów i nadal nierozwiązaną sprawę uboju rytualnego trudno się dziwić, że ceny są teraz niskie. Towaru jest teraz więcej niż zimą, bo rolnicy potrzebują pieniędzy na wiosenne parce polowe, ale to i tak mniej niż spodziewali się przetwórcy. Ze względu na niskie ceny część hodowców woli ze sprzedażą jeszcze poczekać, licząc na wyższe stawki. Zdaniem przetwórców, zwierząt w oborach jest jeszcze dużo, dlatego wiosenna górka może w tym roku przyjść zupełnie nietypowo, bo zamiast w marcu, to w kwietniu, a nawet maju. Najtrudniej sprzedać teraz byki.
Ceny świń ruszyły w górę, rolnicy do punktów skupu. Po lutowym załamaniu stawki za żywiec wieprzowy wracają w okolice starych poziomów. I chociaż do pełnego zadowolenia hodowców jeszcze daleka droga, dobre i to. Ubojnie nie miały innego wyjścia, jak tylko podnieść stawki. Te które w zeszłym tygodniu zbyt mało zaoferowały rolnikom, nie miały czego przerabiać. Podobnie jak te, które z wyższego poziomu próbowały nieco zejść. Teraz, grafiki dostaw znów zaczynają się zapełniać. To, że hodowcy wstrzymywali dostawy widać po wyższej niż zwykle wadze zwierząt.
Ruszyła sprzedaż zbóż w kraju. Ceny znacznie wzrosły, bo wyraźnie w górę pną się stawki na paryskim MATIF-ie. Część rolników chętnie wystawia swoje zapasy, część wstrzymuje się licząc na jeszcze więcej. Ziarno chętnie kupują zarówno krajowi handlowcy, jak i eksporterzy. W porcie bez problemu i to po niezłych stawkach można sprzedać pszenicę , pszenżyto, żyto i kukurydzę.
źródło: Agrobiznes; tvp.pl