Hodowcy trzody chlewnej muszą łączyć siły
Według prof. Zygmunta Pejsaka z PIWet polska produkcja wieprzowiny zapewnia 93 proc. zapotrzebowania naszego rynku. Dodał, że prosięta, warchlaki i tuczniki do uboju, a także półtusze, są coraz częściej sprowadzane z Danii, Holandii, Belgii, Hiszpanii lub Niemiec.
Jak podkreślił, oficjalnie nie można tego nazywać importem – bo to jest obrót na wewnętrznym unijnym rynku, ale sprowadzanie wieprzowiny do Polski, w której są dobre warunki do hodowli świń, ma konsekwencje ekonomiczne. – Tracimy miejsca pracy w rolnictwie, ale też przemyśle paszowym czy bioweterynaryjnym – powiedział prof. Pejsak.
Jego zdaniem „nasi rolnicy są niekonkurencyjni, bo produkują za drogo”. Jako przykład wskazał, że maciora w Danii odchowuje ok. 30 tuczników rocznie, w Polsce – średnio 17 tuczników, w efekcie warchlaki duńskie są tańsze. Ponadto polski hodowca średnio zużywa ok. 70 kg paszy więcej niż hodowca w Danii czy Holandii, m.in. dlatego, że słabiej dba o dobrostan zwierząt, ponieważ niechętnie stosuje profilaktyczne szczepionki.
Kolejnym dużym problemem jest niechęć rolników do zrzeszania się w grupy producenckie, które dają im wiele możliwości konkurowania na unijnym rynku, pozyskiwania funduszy pomocowych, negocjowania cen. W Polsce działają 193 grupy producenckie, które skupiają hodowców świń, z czego 110 – w Wielkopolsce, a w innych województwach po kilka. W Polsce działalność grup producenckich obejmuje ok. 3 proc. rynku, a w UE średnio kilkadziesiąt procent.
– To jest gigaproblem w naszym kraju i bardzo trudne w realizacji zadanie, dlatego że wymaga zmiany mentalności i sposobu myślenia – powiedział wicemarszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski. Według niego przyczyną tego jest niechęć do spółdzielczego działania, wyniesiona z przeszłości oraz prywatyzacja przemysłu rolno-spożywczego, przeprowadzona bez udziału producentów.
– Szkoda, że ten proces jest powolny, ale musimy o tym mówić, bo dzisiaj w każdej gałęzi produkcji rolniczej na wspólnotowym rynku spotykamy się z korporacjami rolniczymi. Nam tego brakuje – ocenił.
List do uczestników konferencji skierował minister rolnictwa Stanisław Kalemba. Podkreślił w nim, że nad rozwiązaniami prawnymi i organizacyjnymi problemów hodowców świń pracuje specjalny zespół ekspertów.
„Jednym z przewidywanych działań jest uruchomienie w następnym okresie programowania PROW (Program Rozwoju Obszarów Wiejskich – przyp. red.) ukierunkowanego wspierania budowy i modernizacji chlewni produkujących materiał hodowlany oraz wprowadzenie zachęt dla mniejszych producentów świń do zakładania grup producenckich i spółdzielni” – napisał Kalemba.