Coraz mniej wina
– W tej chwili na rynku funkcjonuje około 20 producentów, 10 lat temu było ich 200, za kilka lat będzie tych podmiotów o połowę mniej – szacuje Jacek Jantoń, producent win w Polsce.
Co cieszy branżę, to mocny wzrost spożycia win gronowych. Rynek każdego roku rośnie nawet w tempie kilkunastoprocentowym. Co prawda jednocześnie, dzięki sprzyjającym przepisom rośnie też rodzima produkcja, ale w tym wypadku wzrosty są stosunkowo niewielkie i w żaden sposób nie są w stanie sprostać ani ilością, ani co tu dużo mówić jeszcze jakością.
Dlatego Polacy chętnie kupują wina z tak zwanego Nowego Świata. Głownie z Chile, Kalifornii i Południowej Afryki. Importerzy chwalą się, że coraz częściej pytamy też o droższe trunki ze Starego Kontynentu, czyli Francji, Włoch i Hiszpanii.
– W tej chwili Europa się zorientowała i naprawdę zaczyna serwować konsumentom rozsądną cenę do jakości – tłumaczy Tomasz Jurczyk, importer win gronowych.
Polskim winom łatwiej byłoby walczyć o rynek, gdyby nie utrudnienia prawne, na które od wielu lat skarży się cała branża winiarska.
– Producent nie jest w Polsce osobą tak godną zaufania, żeby można było zdjąć z nas to jarzmo obowiązku banderolowania wyrobów winiarskich. Wiemy, że jednak w większości krajów europejskich tego już nie ma – zaznacza Anna Kalinowska wiceprezes Polskiej Rady Winiarstwa – ponadto cisną nas tu dodatkowe stawki podatku akcyzowego, które są dużo wyższe niż w krajach Unii Europejskiej, gdzie większość stawek na wina to jest jednak „zero”.
Spożycie wina w naszym kraju jest jednym z najniższych w Europie poziomie. W ubiegłym roku wyniosło 6 litrów na osobę. Wartość całego rynku szacowana jest na 26 miliardów złotych.